Gburek uczy się grać na flecie. Takim zwykłym, szkolnym, prostym.
Gburek
ma talent muzyczny, więc żadnych problemów się z tej strony nie
spodziewałam. A niesłusznie. Nie doceniłam bowiem, że lenistwo jest dużo
silniejszą cechą Gburka, niż talent muzyczny.
Od wczoraj ćwiczy więc pod moim czujnym okiem.
Wychodzi mu to marnie - ku uciesze (początkowo) albo rozpaczy (po dłuższej chwili) otoczenia i jego samego.
W końcu skrajnie zdenerwowany wścieka się ostatecznie:
"Jakiś rozstrojony mam ten flet!!!!"
HAHAHA
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz