sobota, 26 maja 2007
Matka bez dziecka....
Z kronikarskiego
obowiązku: pisklor Grusi sobie poszedł. Nie wiem dokąd, nie wiem kiedy.
Nie ma go w gnieździe od paru dni. Mam nadzieję, że nic go nie zeżarło,
tylko po prostu, naturalnie opuścił gniazdo, bo do tego dojrzał. Teraz
Grusia na nowo próbuje zasiedlić swoje miejsce gniazdowe - może będzie
jakiś nowy?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz