http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,732,62784705.html
Konkretnie TEN drewniak sobie obserwowałam po kątem nabycia go, gdyby ktoś mi chciał go
sprzedać. Oczywiście - bezmózg jeden - wolał spalić, niż sprzedać. Jakim
bezrozumnym ćwokiem trzeba być, żeby palić coś, za co można wziąć kasę? Jakby
nawet, idiota niemyślący, chciał go sprzedać bez placu, też bym była
zainteresowana (takich desek już teraz nie ma...). Tyle o TYM konkretnie domu.
sprzedać. Oczywiście - bezmózg jeden - wolał spalić, niż sprzedać. Jakim
bezrozumnym ćwokiem trzeba być, żeby palić coś, za co można wziąć kasę? Jakby
nawet, idiota niemyślący, chciał go sprzedać bez placu, też bym była
zainteresowana (takich desek już teraz nie ma...). Tyle o TYM konkretnie domu.
Kwestia ogólna: za kilka lat w Otwocku nie będzie drewniaków, oprócz mojego.
A jak biegam po mieście i rozwieszam ogłoszenia, że KUPIĘ DOM DREWNIANY DO REMONTU
to nikt, NIKT nie raczy nawet zadzwonić. Wolą spalić i sprzedać plac. Najlepiej
pod osiedle (wątpię, czy za plac dostają więcej kasy, niż za plac z domem).
Miasto ma po prostu drewniaki gdzieś. Fajne lokum dla meneli - jak zdewastują i rozwalą,
to przynajmniej szkoda będzie niewielka, bo i tak się same rozpadają. To, że te domy stanowią o charakterze Otwocka, są jego "smaczkiem", wyróżniają to miasto spośród innych podwarszawskich miejscowości, zupełnie się nie liczy. To, że z tych domów, po ich odrestaurowaniu, można zrobić atut i jeszcze na nich nieźle zarobić, też jest nieważne.
Polityka prywatnych właścicieli jest jeszcze bardziej pokrętna: trzymają sobie takie cuda, nie robią z nimi A jak biegam po mieście i rozwieszam ogłoszenia, że KUPIĘ DOM DREWNIANY DO REMONTU
to nikt, NIKT nie raczy nawet zadzwonić. Wolą spalić i sprzedać plac. Najlepiej
pod osiedle (wątpię, czy za plac dostają więcej kasy, niż za plac z domem).
Miasto ma po prostu drewniaki gdzieś. Fajne lokum dla meneli - jak zdewastują i rozwalą,
to przynajmniej szkoda będzie niewielka, bo i tak się same rozpadają. To, że te domy stanowią o charakterze Otwocka, są jego "smaczkiem", wyróżniają to miasto spośród innych podwarszawskich miejscowości, zupełnie się nie liczy. To, że z tych domów, po ich odrestaurowaniu, można zrobić atut i jeszcze na nich nieźle zarobić, też jest nieważne.
nic, a jak już im się znudzi nicnierobienie, nasyłają podpalacza i mają "posprzątaną" działeczkę gotową do sprzedania. Nikt nic nie wie, "samo się podpaliło".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz