z klimatem...

z klimatem...

wtorek, 22 maja 2007

Świrka - świdermajerka

No dobra, przyznam się....Już trudno, niech mnie namierzą ...
Mam świra na punkcie drewnianych domów. Tego świra miałam od dawna, jednak znacznie mi się pogorszyło, odkąd zakupiłam i wyremontowałam domek z 1930 roku. A teraz w nim mieszkam i moja obsesja powiększa się z dnia na dzień.
Nie chodzi o zwykłe, drewniane domy, chodzi o domy specyficzne, spotykane w okolicach rzeki Świder i od tejże rzeki nazywane "świdermajerami". Domy te budowano w latach 1916-1939, kiedy okoliczne lasy sosnowe zostały odkryte dla warszawiaków, jako miejsce wypoczynkowe, letniskowe i uzdrowiskowe. Powstawały wtedy, obok sanatoriów oraz ośrodków wypoczynkowych, liczne pensjonaty i prywatne wille - większe i mniejsze. Po wojnie, mimo tego, że "sosnowy klimat" zupełnie się nie zmienił, tradycja wyjazdów "nad Świder" zaczęła podupadać. Ludzie - dzięki rozwojowi komunikacji - przemieszczają się coraz dalej i wolą "skoczyć" na Mazury czy nad morze, jeśli mają wolny weekend. Poza tym nie pomogło okolicy coraz większe zanieczyszczenie rzeki - nadal pięknej i dzikiej....
Wille drewniane umierają, tak jak umiera rzeka. Tak jak umarło uzdrowisko Otwock. I niedługo odejdą w przeszłość, pozostaną po nich tylko zdjęcia, oddające klimat minionych czasów. A ja naiwnie wierzę w to, że ten klimat uda się zachować, ratując jak najwięcej "świdermajerów". Zawsze, kiedy patrzę na taki "dom z duszą", widzę Otwock sprzed 100 lat: panie w kapeluszach, przechadzające się nad rzeką, panów w surdutach, z laseczkami, spacerujących po lesie, wozy konne, "zaparkowane" przy stacji kolejowej, gotowe odwozić letników do willi, ukrytych w sosnowych lasach...
 To mój życiowy cel, pasja i miłość.
http://www.swidermajer.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz